17 marca 2015

O czym marzy młoda matka?

Mam kryzys. Ewidentnie. Zmęczona jestem i niewyspana. Nic nowego. I zabiegana ostatnio. I niby wiosna za oknem i słońce, a człowiek jakiś bez sił. I w taki dzień jak dziś marzy mi się wiele rzeczy.

Znalezione, ulubione.
Lista marzeń styranej matki :)

1. Wyspać się.
Tego nie muszę chyba komentować. Sen, 8-godzinny, nieprzerwany, sen. Tylko tyle lub aż tyle.

2. Masaż. 
Marzy mi się długi, profesjonalny masaż. Całego ciała koniecznie! Bo i plecy bolą, i nogi i wszystko w zasadzie. A jak nie boli to i tak przyjemnie jak ktoś pomasuje. Leżeć i nic nie robić. Relaksować się. Na samą myśl jakbym bardziej odprężona była ;)

3. SPA
Najlepiej weekend w spa, ze wszystkimi możliwymi zabiegami na ciało, włosy, twarz. Rozpędzam się, ale jak marzyć, to na bogato! 

4. Babski wieczór. 
Taki, żeby się ładnie ubrać, umalować, wyperfumować i wyjść do ludzi. Na drinka najlepiej. W fajnym, luźnym, babskim towarzystwie. Potańczyć nawet. 

5. Weekend samotności. 
Dwóch godzin samej bym pewnie nie wytrzymała, ale w chwilach kryzysu marzy mi się taki weekend. Najlepiej gdzieś w chatce w górach, nad jeziorem. Gdziekolwiek, tylko, żeby żarcie dowozili. 

6. Wino. 
Lampka wina, albo najlepiej cała butelka. Na tarasie, w ciepły, letni wieczór. Gdzieś w Toskanii. 

7. Dzień lenia.
Cały dzień na lenistwo. Słodkie nieróbstwo. Dzień, w którym nic nie musisz. Spanie do południa, czytanie w łóżku, oglądanie pół dnia seriali, malowanie paznokci, zajadanie się pizzą i lodami.

Marzenia ściętej głowy póki co. Ale i tak na chandrę najlepsi są przyjaciele, którzy wpadną uzbrojeni w dobry humor i pozytywną energię. No i mąż, który wróci wcześniej z pracy z kubełkiem ulubionych lodów. I jak tu chcieć samotnego weekendu, jak ma się tak kochanych ludzi wokół? :)


1 komentarz:

  1. To dla porównania tylko 2 małe przyziemne marzenia kobity w 9 miesiącu ciąży (!):

    1. Móc swobodnie przekręcić się z jednego boku na drugi ( lub ewentualnie pospać na brzuchu, ale to wydaje się wręcz nierealne) :)
    2. Lampka wina (butelka?) - w Toskanii byłoby super, ale i na własnym tarasie byłoby miło... :) A tu perspektywa odległa.

    A na serio: mieć już tego szkraba na zewnątrz, poza brzuchem i wreszcie móc się naprawdę nim nacieszyć :))))

    OdpowiedzUsuń